maras
| 2019-09-07 23:24:10
Polecam nowe opowiadanie Zoni :)
jkw
| 2019-09-08 22:06:37
| edytowany: 2019-09-08 22:27:07
Kafle na ścianie apteki, przy wejściu, miały kolor czarny (były błyszczące, nie matowe). A żona Fahrenheita musiałaby być mocno wychłodzona, więc chyba raczej chodzi o temp. 100 st. F. Opowiadanie, jak zwykle, arcyciekawe.
cezar56
| 2019-09-09 10:47:42
Wydaje mi się, że zielone też były może na ścianie pod okienkiem obsługi klienta. Bawiłem się nie raz w tej aptece jako czterolatek (mama tam pracowała). Ale wprowadziliśmy się z Mieleckiej w '67 i pamięć zawodzi. Spotkałem się z czarnymi szklanymi płytkami, niemieckimi oczywiście w dawnym mieszkaniu dyrektora poczty (przedwojennego) na ul.Krzyckiej
|
||||||||||||||||||||||