MENU
 Zobacz to zdjęcie w artykule (1) 
Schronisko - gościniec "Puhubaude". Wydawnictwo Marxa z Kłodzka.

Dodał: U.N.° - Data: 2008-04-17 21:52:05 - Odsłon: 5966
Lata 1920-1945


Od początku XIX w. na przełęczy istniała gospoda - w związku z coraz większym zainteresowaniem turystów na początku następnego stulecia została rozbudowana w schronisko o 28 miejscach noclegowych, zwana Puhu Baude. Jego popularność wzrosła po modernizacji drogi wiodącej przez przełęcz. Przy schronisku istniało male alpinarium, w którym prezentowano rośliny górskie rosnące w masywie Śnieżnika. Nienaruszony przez wojnę obiekt w 1947r. został oficjalnie przejęty przez PTT, które nazwało go "Puchociówka".. Nie zdążono jednak uruchomić schronisko, bo miejscowe władze wydały nakaz rozbiórki, by.... uzyskać materiał na koszary dla owiec z miejscowego PGR. Obecnie w tym miejscu stoi wiata- schron dla turystów mocno zniszczona. Na podstawie "Ziemia Kłodzka" W. Brygier i T. Dudziak. W czasie wojny schronisko prowadziła pani Brandes. Wspomnienia z tego czasu przedstawił Jan Lissowski, były żołnierz Armii Krajowej. Wcześniej, zimą 1940 roku młody Polak z Katowic - Jan Lissowski wpadł na oryginalny pomysł i pojechał na narty … na Czarną Górę i do Zieleńca.

„Był początek stycznia 1940. Wrzesień roku poprzedniego zakończył się dla mnie w polowym szpitalu na Lubelszczyźnie. Gdy wróciłem do rodzinnej miejscowości w pobliżu Katowic, okazało się, że należymy do tzw. Reichu. Niebawem zrozumiałem, że dla własnego dobra muszę na pewien czas, a może i na zawsze, zejść z oczu kilku agresywnym osobnikom w brunatnych mundurach, którzy wyłonili się nagle z grupy miejscowych, zadomowionych, wydawałoby się, Niemców. Zaopatrzony w starą, jeszcze sprzed "tamtej" wojny, mapę "Sudety i hrabstwo kłodzkie" oraz w nowiutkie zakopiańskie narty Zubka wsiadłem w pociąg z nieco lekkomyślnym zamiarem dotarcia do najbliższych gór w mojej przymusowej od niedawna "ojczyźnie". Miałem nadzieję stać się mało widoczny, aż do spodziewanego, rychłego końca wojny.”

W schronisku na Przełęczy Puchaczówka wpadł mu w oczy fortepian …

„Przez pierwsze dni sadowiłem się przy osobnym stoliku. Fascynował mnie najbardziej. .. Bechstein. Kilka razy coś brzdąknąłem, potem zagrałem jakieś walczyki pod niemiecki gust, następnie, dla odprężenia, mojego ulubionego Scarlattiego, wreszcie Chopina, żaden mazurek, tylko walc. Reakcja pani Brandes była natychmiastowa:
- Herr Lissowski, aber nicht Chopin! (. .. tylko nie Chopin) .
Nawet tu, pod Schneebergiem, obowiązywała odgrzebana przez hitlerowców i opacznie interpretowana schumannowska etykietka o "armatach ukrytych wśród kwiatów".
Młody człowiek siedzący bez towarzystwa naruszał kanony obowiązujące w górskim schronisku, zostałem więc zaproszony do "rodzinnego" stołu. Trzeba przyznać, że w tym momencie Frau Brandes wyraźnie przekroczyła limit tolerancji wobec Polaków, ustalony przez oficjalną propagandę, nie mogło być przecież najmniejszych wątpliwości co do mojej osoby. Rozmowy przy stole bardzo się przydawały mojej edukacji lingwistycznej, bowiem po raz pierwszy znalazłem się w roli -- nolens volens -- dyskutanta, któremu przy okazji poprawiano błędy gramatyki i wymowy. Nie można było oczywiście uniknąć tematów aktualnych, niekiedy bardzo drażliwych. Tu moi gospodarze wykazywali zdumiewająco bezkrytyczny stosunek do swego führera, któremu zawdzięczali przywrócenie porządku w państwie, lecz w znacznie większym stopniu potwierdzenie dziejowej misji Rzeszy Niemieckiej w Europie, a może i na świecie. Opierając się na najwyższym autorytecie uczciwa w gruncie rzeczy i życzliwa mi pani Brandes wołała proroczo:
- Herr Lissowski, niech pan pamięta, co Hitler raz wziął, tego nigdy nie odda! Jednak nie wszystko chciano poświęcić dla niemieckiej ojczyzny, bo tymczasem udało się uchronić. .. Seppa od wojska, choć nie na długo, tylko do kwietnia. Po prawie miesięcznym pobycie w "Puhu-Baude" uznałem, że dalszy pobyt w tym samym miejscu może być ryzykowny, tym bardziej że w okolicznych wioskach pojawili się pierwsi Polacy -- robotnicy przymusowi. Sepp doradził mi, abym przeniósł się do Grunwaldu (Zieleńca) . Zrobiłem więc intensywny marszobieg na tej trasie i zameldowałem się w drugim, tym razem najprawdziwszym górskim schronisku o nazwie "Hindenburg-Baude". Był to obszerny budynek z wieloma salami noclegowymi dla turystów, wyposażony we wszelkie udogodnienia cywilizacyjne i zapełniony młodzieżą. Okoliczne tereny narciarskie i warunki śniegowe były doskonałe. Wielkanoc 1940 roku przypadała wyjątkowo wcześnie, bo 24 marca. Kilka dni przed świętami pożegnałem się z górami i nartami, jak się okazało, na kilka lat.
Kryjąc się przed Niemcami, spędziłem kilkanaście miesięcy w. .. Dreźnie. Następnie pewien dzielny mieszkaniec Opolszczyzny pomógł mi przeszmuglować się do Warszawy. Tu przeżyłem niezwykłe 63 dni wolności roku 1944. Koniec wojny zastał mnie za drutami oflagu w Lubece. Wróciłem do Polski, w której nieoczekiwanie znalazło się "hrabstwo kłodzkie" z mojej starej mapy. Czy mogłem zapomnieć o schronisku pod Czarną Górą i o wspaniale dźwięczącym Bechsteinie?” Zainteresowanych odsyłam do . Oprac Z. Waluś

  • /foto/3830/3830203m.jpg
    1898
  • /foto/3897/3897990m.jpg
    1898
  • /foto/5895/5895640m.jpg
    1900 - 1910
  • /foto/431/431351m.jpg
    1900 - 1925
  • /foto/3830/3830213m.jpg
    1901
  • /foto/3768/3768658m.jpg
    1905 - 1920
  • /foto/5654/5654292m.jpg
    1910 - 1915
  • /foto/9273/9273001m.jpg
    1911
  • /foto/5898/5898307m.jpg
    1915 - 1926
  • /foto/3900/3900329m.jpg
    1920 - 1940
  • /foto/182/182645m.jpg
    1920 - 1945
  • /foto/3830/3830186m.jpg
    1925 - 1930
  • /foto/441/441866m.jpg
    1929
  • /foto/8909/8909616m.jpg
    1930 - 1935
  • /foto/4602/4602297m.jpg
    1935 - 1940
  • /foto/4602/4602312m.jpg
    1935 - 1940
  • /foto/8594/8594925m.jpg
    1937
  • /foto/5378/5378771m.jpg
    1937 - 1939
  • /foto/8163/8163931m.jpg
    1938
  • /foto/4602/4602346m.jpg
    1938 - 1939
  • /foto/3674/3674311m.jpg
    1939
  • /foto/3503/3503959m.jpg
    1940

Prywatne Archiwum UN (Ropuchy)

Poprzednie: Dom nr 40 (dawny) Strona Główna Następne: Zajazd Tajemniczy Ogród


moose | 2008-04-30 16:27:37
Ropucho - to nie jest Baude. Budynki inaczej wyglądają. Sprawdzę jeszcze u Suchodolskiego.
moose | 2008-05-01 15:30:42
Już jasne. To tzw. Schwarze-Berg-Häusel, istniejące w latach międzywojennych przy szlaku prowadzącym od Przełęczy Puchaczówka na szczyt Czarnej Góry. Obiekt znany był z pięknego alpinarium, którego resztki wskazują obecnie na miejsce lokalizacji gospody-schroniska. Obiekt ten także jak schronisko Puchaczówka został po wojnie zdewastowany i rozkradziony.
moose | 2008-05-01 15:41:33
Dobra. Byłem nadgorliwy. Opisałem ten obiekt , a przy okazji znalazłem o nim ciekawy artykuł . Dalej zatem szukam o Puhu-Gasthausie.
Korben | 2018-04-03 14:05:23
Można dopisać do : .
moose | 2018-04-03 14:08:28
Dopisałem - będę usuwał potem komentarze.
Korben | 2018-04-03 14:11:12
Słusznie.